Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 listopada 2014

Przepraszam

Przepraszam was bardzo że nic nie pisze ale mam chłopaka a jednocześnie straciłam przyjaciółkę przez niego i nie mam na razie czasu i ochoty by coś tu pisać bo staram się uratować swój związek i przyjaźń..  

sobota, 4 października 2014

17

-Na serio? Chcesz
-Ja bym wolał mieć swoje-zaczął całować dziewczynę po szyi-ale jeżeli ty chcesz Adrianka to nie mam nic przeciwko.
-Na swoje mamy jeszcze czas.
-No ja tam nie wiem, żebyś się nie rozmyśliła.
-Nie bój się. Kiedy mam po niego iść?
-Nawet teraz możemy iść.
Kasia od razu wstała.Złapała chłopaka za rękę i poszła do domu sąsiadki. Zapukała niepewnie. Po chwili wyszedł mały chłopiec.
-Babcia jest z tyłu domu, wejdzies?
-Jasne. Poznaj to jest Mateusz..
Chłopczyk złapał za rękę dziewczynę. Poszli do ogrodu. Rozpalone było duże ognisko. Wszyscy świetnie się bawili do późnego wieczora. 
-Kasiu przemyślałaś już?
-Tak, chcemy go wziąć. 
-Kiedy?
-Może narazie na tydzień a później się zobaczy. 
-To nie jest zabawka żeby go tak przenosić.
-Wiem ale boje się że nie zaakceptuje nas.
-Już mu tłumaczyłam. Pokochał cię.
-Nie chce pani nic mówić ale boje się.
-Nie masz czego. 
Siedzieli tak do 23. Chłopczyk zasnął na kolanach Mateusza. Byli tacy słodcy oboje. Chłopak wziął go na ręce i zaniósł do naszego domu i położył w małego pokoju. Ja poszłam z babcią spakowac chłopczyka.
-Cieszę się że szybciej tutaj jesteś.
-Dlaczego?
-Bo jutro jade do szpitala na 2 tygodnie i nie miałby kto się nim zając.
-coś się stało?
-Nie.
Kasia poszła do domu. Zajrzała do małego. Spał jak zabity. Podeszła do łóżka gdzie spał. Poprawiła mu kołdrę i pocałowała go w czoło i wyszła. Poszła do kuchni się napić. Nalała sobie soku i się napiła.Mateusz  objął ją w tali i na rękach zaniósł do pokoju. 
-Odpocznij skarbie.
-Nie jestem zmęczona. 
Zaczęła go całować. Noc im minęła szybko. Spali krótko. Rano usłyszeli płacz. Kasia się zerwała i pobiegła do małego pokoju.
-Kasu gdie jest babca?
-Babcia musiała iść na trochę do szpitala i ja się tobą zaopiekuje dobrze?
-Dobze.
Przytulił się mocno do niej.
-Chce ci się jeszcze spać?
-Tiak.
-To śpij.
Kasia wróciła do pokoju. Położyła się koło chłopaka i zasnęła dalej.
Po godzinie coś ją obudziło. Przetarła oczy. Koło niej leżał przytulony Adrian a nie Mateusz. Wstała powoli i zeszła do kuchni. Zobaczyła że chłopak robi wszystkim płatki. Podeszła do niego i przytuliła się od tyłu.
-Zadowolona?
-Bardzo.
Chłopak się odwrócił i ją pocałował.
-Ja jednak bym wolał mieć swoje.
-Skarbie mamy jeszcze czas.
-Wiem mówiłaś mi to.
Pocałował ją znowu.
-Tes chce całusa.
Odezwał się mały w progu drzwi. Kasia wzięła go na ręce i pocałowała.  Nalała mleka do płatek i podała chłopcu na blat. Jadł szybko. Dołożyła mu jeszcze. Dała mu ciuchy i pomogła mu się ubrać. Wzięła go na ręce i wyprowadziła na ogródek do placu.
Chłopiec się bawił a Kasia siedziała na tarasie z książką w ręku. Mateusz siedział w pokoju i patrzył na dziewczynę z okna. Zadzwonił do Alana.
-Hej młoda co tam?
-Hej to ja Mateusz.
-Oj sorry myślałem że to moja siostrzyczka. Co jest?
-Możesz przyjechać niby zobaczyć jak tam u nas?
-Coś się stało?
-Musisz coś zobaczyć. 
-Mateusz powiedz o co chodzi.
-Albo mi się zdaje albo Kasia jest dziwna. 
-Ale jak to dziwna?
-Proszę cię po prostu przyjedź tylko nie mów jej że ja dzwoniłem.
-No dobrze będę za pół godziny pasuje?
-Dzięki.
Przez ten czas każdy siedział na swoich miejscach tak jak było. Gdy tylko dzwonek zadzwonił Mateusz zbiegł szybko. 
-Skarbie ja wychodzę na chwilę okej?
-Dobrze.
Mateusz wyszedł z domu i zaciągnął Alana do garażu.
-Co ci jest?
-Przepraszam ale martwię się o Kasię.
-Mateusz spokojnie, powiedz co się dzieje.
-Kasia chyba mnie nie chce już.
-Ale jak to?
-Ona woli  dziecko Daniela. Wydaje mi się że ona patrzy na niego jakby to był Daniel. Martwię się o nią. Ona chyba myśli że jest winna Danielowi tą opiekę.
-Jeśli jest tak jak mówisz to mamy problem. 
-Może ty z nią porozmawiaj a ja pójdę się przejść?
-Nie, powinniśmy oboje z nią pogadać. 
-Ale.. 
-Żadne ale idziesz i koniec.
Weszli do domu. Kasia była tak jak wcześniej na werandzie. Adrian siedział jej na kolanach. Alan usiadł koło niej. 
-Hej braciszku co ty tu robisz?
-Nic przyjechałem do ciebie.
-Mateusz dzwonił prawda?
-Od kiedy kochasz tak dzieci?
-To jest dziecko Daniela, muszę je pilnować.
-Kasia ty nic nie musisz to nie jest twoje dziecko.
-Ale to jest część osoby którą kocham.
-A Mateusza nie kochasz?
-Kocham ale jestem Danielowi winna bo przecież to przeze mnie on zmarł. 
-On i tak by zmarł.
-Nie rozumiesz. 
-Masz racje, nie rozumiem. 
Alan podszedł do Adriana i się przedstawił. Chwile się z nim pobawił. Kasia patrzyła przed siebie. Nagle zobaczyła że ktoś chodzi po domu sąsiadki.  Poszła na podjazd sąsiadki. Wydawało się że to Daniel. Weszła do domu bo dostała zapasowe klucze. To był na serio Daniel. Podeszła do niego.
-Daniel?
-Znamy się?
-To ja Kasia. Czego tu szukasz.
-Przeszedłem po swojego siostrzeńca.
-Nie jesteś jego ojce?
-Niee.
-Daniel tęskniłam za tobą.
-Chyba mnie z kimś pomyliłaś. Nie jestem Daniel.
-Ale jak to?
-Jestem Martin. 
-Pomyliłeś się. Jesteś Daniel.
-Chyba wiem lepiej jak się nazywam. Tutaj mieszka moja ciotka kochana która poszła do szpitala.
-Daniel na prawdę mnie nie poznajesz?
-Ile mam ci mówić że mam na imię Martin a nie Daniel.
-Przepraszam. 
Kasia wybiegła z domu. Po drodze wpadła na Alana.
-Co jest?
-Nic idę spakować Adriana.
-Ale jak to?
-Proszę cię czekaj tu. 
Pobiegła do domu i spakowała małego. Wzięła go na ręce. Weszli oboje do domu ale tam już nikogo nie było.
-Był tutaj Daniel. Gadałam z nim. Chociaż mówił że inaczej się nazywa. 
-Kasia ja może wezmę małego do siebie na kilka dni a ty pojedziesz do lekarza i psychologa bo może jesteś za bardo zmęczona. 
-Nie Alan. Ja nie zwariowałam. 
-Nie mówię tak ale proszę cię przebadaj się. 
-Dobrze.
Kasia nachyliła się do chłopczyka.
-Adrianku pojedziesz teraz z Alanem.
-Dlacego?
-Bo babcia jeszcze nie wróciła a ja muszę gdzieś jechać. Przyjadę po ciebie jak tylko będę mogła.
Alan wziął chłopaka i pojechał. Kasia wróciła do domu. Przebrała się i wsiadła do BMW. Nic nie mówiąc Mateuszowi pojechała do Wrocławia.


Moja wena już uciekła.. Ktoś ma pomysł jakiś?? 

piątek, 3 października 2014

16

Weszła do domu. Wszystko było już na swoim miejscu. Poszła pooglądać dom. W ogrodzie był mały plac zabaw i basen dość spory za domem. 
-Kasiu Daniel chyba zaplanował przyszłość z tobą.
-Czemu tak sądzisz?
-Po pierwsze plac, a po drugie to. 
Złapał ją za rękę i zaprowadził do pokoju. Otworzył drzwi. Był to duży pokój dla dziecka.
-Chodź zrobiłem kolacje. 
-Nie jestem głodna.
Weszła do pokoju i rozglądała się. Było dużo pluszaków i łóżeczko na środku pokoju. Była też tam kanapa mała ze stolikiem. Chłopak objął ją w tali i całował po szyi.
-Przestań skarbie.
Nie przestał. 
-Mateusz przestań.
-Dobrze, dobrze.
Przytulił ją mocno do siebie. 
-Kocham cię Kasiu.
-Chciałbym dzisiaj spać sama.
-Jasne nie ma sprawy. 
Poszła się wykąpać i położyła się w pokoju. Poczuła ciepło jakby ktoś się kładł za nią. Odwróciła głowę ale nikogo nie było. Czuła się dziwnie. Myślała że wariuje. Zasnęła po 4. Przyśnił się jej Daniel.


********Sen*****************


-Kasiu!Kasiu!
-Słucham cię skarbie.-mówi do Daniela.
-Śpi już mały?
-Tak kochanie dopiero zasnął.
-Myślałaś o rodzicach chrzestnych?
-Myślałam o Alanie i jej dziewczynie.
-Dobrze kochanie a goście.
-Mało ich będzie. 
-Obiecaj mi że Mateusz będzie tak szczęśliwy jak ja.
-Jaki?
-Nasz synek kochanie, nie pamiętasz jak dziecku daliśmy na imię? Po zmarłym Mateuszu z miłości się zabił.
-Co ty gadasz?! To ty nie żyjesz?
-Mateusz miał wypadek. Skarbie jestem tu przy tobie. Nie  pamiętasz że dziecko jest Mateusza ale ja wróciłem do ciebie po jego wypadku samochodowym.
-Nie! Ty nie żyjesz, ja z nim mieszkam.
-Kasiu jestem przy tobie.


****************

Kasia obudziła się cała mokra. Co to miało znaczyć umarł w wypadku? Wyszła z łóżka i poszła do chłopaka pokoju. Spał jeszcze. Położyła się koło niego. Przytuliła się mocno.
-Skarbie co się tak wiercisz?-mówił zaspanym głosem.
-Jedziesz gdzieś dzisiaj?
-Ni a co? Czemu masz drżący głos. Czekaj chwile jadę do mamy na chwile.
-Proszę cię nie jedź.
-Dlaczego co się stało?
-Nic po prostu nie ruszaj się z domu przez jakiś czas.
Chłopak popatrzył się zmartwiony na Kasię.
-Kochanie co się stało?
-Zrobisz to dla mnie?
-Jeśli mi powiesz dlaczego.
-Będziesz miał wypadek samochodowy.
-O czym ty mówisz?
-Daniel mi się śnił. Był ze mną w tym domu. Było też małe dziecko i miał na imię Mateusz, był on twoim dzieckiem ale zginąłeś w wypadku. 
Kasia się popłakała. 
-Cii spokojnie. 
-Nie chce ciebie teraz stracić.
-Nic mi się nie stanie. Nigdzie nie będę jechać okej?
-Dziękuję. 
-Kasiu nie obraź się ale może powinnaś iść do psychologa?
-Nie jestem wariatką. O której miałeś jechać do mamy?
-No rano o 9.
Zasnęli jeszcze. Kasia obudziła się o 8:30. Zeszła na dół robiła śniadanie dla dwojga i usiadła w salonie na kanapie i włączyła telewizor. Mateusz wstał o 9;05. Akurat trafił na fakty. 

-Właśnie jesteśmy w miejscu wypadku. O 9 był tutaj wypadek. 2 auta wypadły z ulicy i spadły w stronę lasu a autobus i kolejne auto stoją na poboczu. Nikt nie przeżył.. Przykro nam.

Kasia patrzyła się. To jest to miejsce o którym mówił jej Daniel.
Mateusz nie mógł uwierzyć że jego dziewczyna miała racje. 
-Widzisz miałam racje.
-Właśnie widzę ale skoro Daniel cię ostrzegł to znaczy że kocha cię bardzo mocno i nie chce żeby coś się stało osobom które kochasz. 
-Mateusz ja się boje. Proszę cię bądź przy mnie blisko. 
-Jestem cały czas.
Przytulił ją. 
-Bądź bliżej.
-Nie da się.
-Da. Wiesz o co mi chodzi.
-Kasiu nie musisz... 
-Ale to dziecko coś znaczyło. Chce tego.
-Przemyśl to.
-Przemyślałam.
Zaczęła go całować. Chłopak wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju. Rozebrali się szybko.. Minęło 4 godziny. Chwile temu skończyli swój pierwszy raz. Leżeli w łóżku przytuleni. Kasia się odwróciła od chłopaka. Ten ją mocno przytulił i położył się na boku tak jak ona. 
-Kasiu?
-Tak?
-żałujesz?
-Niczego nie żałuje. 
-Widzę że jesteś smutna. 
-Wydaje ci się. Jestem szczęśliwa. Kocham cię.
Obróciła się w jego stronę i pocałowała go.
-Bolało?
-Tylko na początku trochę. Możemy o tym już nie mówić?
-Jasne. Co zjesz kochanie?
-Mamy jakieś owoce?
-Jasne. Jabłka czy winogron?
-Winogron.
Kasia ubrała bieliznę i chłopaka koszulkę i zeszła na dół. Zrobiła 2 kawy i wyszła do ogrodu na taras. Chłopak usiadł za nią. Przytulił ją mocno. 
-Kochanie coś się stało?
-Za cicho tu. We Wrocławiu było głośno.
-Ale tutaj sobie odpoczniesz. 
-Dzień dobry!-ktoś wołał do nich zza płotu.
Kasia podeszła i się przywitała.
-Jesteście nowymi właścicielami?
-Tak. Jestem Kasia a to Mateusz.
-Ta Kasia?
-Słucham?
-Wpadnij do mnie jak będziesz sama.
-Po co?
-Muszę ci coś pokazać.
-Oczywiście wpadnę wieczorem.
-Będę czekać.
Kasia wróciła do chłopaka zdziwiona.
-Co jest skarbie?
-Ta babka mnie znała.
-Musiała.
-Czemu?
-Bo to ciotka Daniela. Jego mama była jej siostrą.
-Aha. Mam przyjść sama do niej.
-To idź.
Kasia ubrała się i poszła do niej. Starsza kobieta ją wpuściła. To co zobaczyła za drzwiami strasznie ją zdziwiło.
-To pani synek?
-Nie. Opiekuje się nim tylko. Chodź zrobię herbatę...
Kasia weszła do salonu. Starsza kobieta poszła zrobić herbatę. Chłopiec miał około 4 lata. Podszedł do niej.
-Jestem Adrian a ty?-mówił niewyraźnie.
-Kasia.
Kiedy starsza kobieta przyszła chłopiec siedział u dziewczyny na kolana. Miała ze soba tace z herbatą. 
-Proszę herbata.
-Dziękuję.
-Przepraszam że tak do konkretów ale chciałabym się dowiedzieć czemu miałam przyjść sama.
-Widzisz chłopaka którego pilnuje?
-Tak i co?
-Stracił ojca i matkę.
-Przykro mi. 
-Ojciec tego dziecka chciał żeby jego dziewczyna się nim zaopiekowała. 
-To czemu pani tej dziewczyny nie zalazła?
-Znalazłam ale ona ma innego.
-Pani mówi o mnie prawda?
-Tak. To dziecko jest Daniela. Iwona zginęła w wypadku przed wczoraj jak wracała do domu miała wypadek... Daniel prosił mnie że jak coś to żebyś ty się nim zaopiekowała. 
-Ale ja nie wiem.
-U ciebie w domu jest pokój jeden dla małego dziecka a drugi dla małego chłopca prawda?
-Tak. 
-No właśnie. Te dwa pokoje były Adriana.
-Porozmawiam z Mateuszem i odpowiem.
-Dobrze tylko proszę cię.
-Okej okej. Muszę już iść.
Kasia wyszła. Od razu wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Alana.
-Hej słoneczko ty moje.
-Mam sprawę do ciebie braciszku, przyjedziesz?
-Tak będę za godzinę okej?
-Dobrze czekam pod domem.
-Nie trzeba. Bądź w domu.
-Zależy mi żeby Mateusz nic nie wiedział.
-Coś ty siostra zrobiła?
-Nic. Przyjedź, tylko się nie śpiesz. 
-Dobrze, dobrze. 
Rozłączył się.
Kasia usiadła na ganku przed domem i siedziała. Po 30 minutach przyjechał i usiadł koło niej. Przytulił ją mocno.
-To teraz powiedz mi co się stało.
-D..Daniel.
-Co znów zrobił?
-Wiedziałeś że on ma syna 4 letniego?
-Co?
-Babka zza płotu to jest jego ciotka, pilnuje chłopca Adriana i to jest syn Daniela i Iwony a Iwona miała ostatnio wypadek i Daniel prosił żebym to ja się zajęła tym chłopczykiem.
-I co teraz?
-Nie wiem.
-Powiedziałaś Mateuszowi?
-Nie, co mam zrobić?
-Chcesz go pilnować?
-Trochę tak.
-Pogadaj ze swoim chłopakiem.
-Pójdziesz ze mną do niego, bo się boje.
-Jasne.
Weszli oboje do domu. Mateusz się zdziwił gdy zobaczył brata swojej dziewczyny. 
-Hej a co ty tu robisz?
-Kasia chciała z tobą porozmawiać ale się trochę bała.
-Czego? Co jest?-niczego nie rozumiał.
-Ta kobieta pilnuje dziecka Daniela.
-Cooo??
-Tak. Daniel prosił ją żeby namówiła mnie żebym się nim zajęła. 
Alan przytulił siostrę i pojechał do domu. Dziewczyna bała się chłopaka więc uciekła od razu do pokoju i się zamknęła.
-Kasiu otwórz porozmawiajmy. 
-Nie będziesz krzyczał?
-Nie mam powodu by krzyczeć.
Otworzyła i uciekła na łóżko. Usiadł koło niej.
-Chcesz pilnować to dziecko?
-Ja chce ale ty Mateusz.
Jeżeli ty tak bardzo chcesz go to możemy go pilnować. 





Takie tam... Teraz będę starała się dodawać części długie i regularnie..D

15

Były tam 2 pary kluczyków i jakieś papiery. Ubrała się. Wzięła to i poszła do Alana. Weszła. Zobaczyła jakąś dziewczynę.
-Kim pani jest?-zapytała Kasia.
-A ty? Ja jestem dziewczyną Alana.
-Aha przepraszam jestem jego siostrą. Gdzie on jest?
-Usiądź i poczekaj on zaraz przyjdzie bo poszedł do sklepu. 
-Okk dzięki. 
Poszła na górę i zaczęła pakować resztę ciuchów. 
-Siostrzyczka się wyprowadza?
-A co ty myślałeś?
Podeszła do niego i się przytuliła.
-Mogę z tobą porozmawiać o Danielu?
-Co się stało?
-Bo otrzymałam coś od siostry Daniela ale nic z tego nie rozumiem.
Pokazałam mu skrzynkę. Chłopak przeczytał wszystkie papiery. 
-To jest że największa firma prawnicza należy do ciebie. Jesteś jej szefową.
-Ale jak to?
-To jest akt własności jego i przepisane na ciebie.
-A te klucze?
-Tego nie wiem, porozmawiaj z siostrą chłopaka.
-Okej braciszku dziękuję ci. A pojedziesz ze mną do tej dziewczyny a później do tej firmy?
-Jasne ale najpierw coś zjedzmy bo widzę że nic nie jesz.
-Przesadzasz. 
-Kiedy coś ostatnio jadłaś?\
-Wczoraj może przedwczoraj wieczorem.
-Kasiu zamieszkaj u mnie narazie chociaż do końca roku szkolnego, nie chce żebyś sama tam mieszkała.
-Mieszkam tam z Mateuszem.
-Był wczoraj u mnie i mówi że mieszka u swojej mamy od kiedy ty wyjechałaś do Londynu z chłopakami i nie wie co z wami. Boi się że to już koniec.
-Jezu pojechałam bo chciałam odpocząć.
-Ale on myśli że wolisz być sama albo z Zaynem. Był załamany. Przyjechałaś 4 dni temu a dalej się nie odzywasz do niego. On sam nie chce ci się narzucać żebyś nie czuła się osaczona przez niego ale strasznie się boi że nie będziesz chciała już go. 
-Gada głupoty.. 
Zadzwonił jej telefon odebrała. 
-Sorry braciszku wpadne do ciebie wieczorem to pogadamy bo muszę lecieć.
-Mateusz?
-Nie. Marcin ma do mnie sprawę.
-Nie podoba mi się twoje zachowanie. Porozmawiaj z Marcinem.
-Dobra dobra... Pogadamy wieczorem paa.
Pocałowała go w policzek i wyszła. Poszła do pobliskiej kawiarni gdzie czekał już Marcin.
-Hej mała.
-Hej. Przepraszam za spóźnienie.
-Nic się nie stało. 
-To o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
-Mam coś dla ciebie.
Wyciągnął kopertę.
-Wczoraj ktoś mnie zaczepił i kazał ci to podać.
-Co to jest?
-Nie wiem.
Otworzyła. Był list.



Droga Kasiu

Pamiętaj jestem zawsze blisko ciebie. Jeśli będzie ci smutno ja zawsze będę przy tobie. Pamiętaj że masz wspaniałych przyjaciół o których nie zapominaj. Nawet nie wiesz kiedy ja cię otoczę.
Twój Daniel


-Od kogo to dostałeś?
-Od jakiegoś chłopaka ale nie znam go.
-Jak wyglądał?
-Wysoki szatyn brązowe oczy.
Kasia wyciągnęła jakieś zdjęcie. 
-Czy to on?
-Podobny strasznie do niego. Praktycznie taki sam. 
-To niemożliwe.
-Znasz go?
-To jest Daniel.
Pokazała na zdjęcie i powiedziała.
-To nie mógł być on.
-Kasiu spokojnie. 
-Jak mam być spokojna? Dał ci coś jeszcze?
-Tak tylko łańcuszek w kształcie serca, proszę o ten.
Popatrzyła się.
-To nie może być to. On mi go kiedyś dał ale jak z nim zerwałam to mu go oddałam. 
-Kasiu spokojnie.
Podszedł do niej i ją przytulił.  W tym momencie przechodził Marcin.Kasia go zobaczyła pobiegła za nim bo on uciekł.  Zatrzymała go.
-Idź se do niego.
-Mateusz nie rozumiesz to nie tak.
-A jak? Zostawiasz mnie, nie odzywasz się?
-Przepraszam miałam iść do ciebie zaraz po tym spotkaniu. Kocham cię.
Pocałowała go. Mateusz odepchnął ją lekko. Usiadł na trawie w parku i płakał. Kasia podeszła do niego i przytuliła go mocno. Nie chciała go puścić. 
-Przepraszam nie chciałem cię popchnąć.
-Wiem, spokojnie. Skarbie kocham cię, wrócisz do mnie?
-Nie mogę, Ty cały czas masz ważniejsze sprawy niż ja.
-Marcinowi ktoś to dał, był podobny do Daniela z wyglądu. 
Podała mu list. Zaczął to czytać. 
-Kasiu przepraszam nie wiedziałem.
-Jeszce sie okazało że przepisał na mnie swoją firmę prawniczą i dał mi jakieś dwie pary kluczy nie wiem od czego. Chce iść do jego siostry, pójdziesz ze mną?
-Tak.
Pocałował ją. Złapała go za rękę i poszli. 
-Przepraszam jest Iwona?
-Jaka?
-Kelnerka pracowała tutaj.
-A tak. Wczoraj odeszła od nas.
-A macie państwo jej numer?
-Przykro mi ale nie. 
Mateusza strasznie to zdziwiło. Odszedł od dziewczyny i zadzwonił do mamy.
-Tak synku?
-Mamo czy Daniel miał siostrę?
-Nie a co?
-A kuzynkę jakąś Iwonę?
-Iwonę to nie ale tak miała na imię jego była żona.
-Jaka żona?
-Gdy był młodszy, miał 18 lat wziął z taką Iwoną ślub ale po roku czasu się rozwiedli a po co ci takie informacje.
-Mogę wpaść z kimś do domu?
-Jasne kochanie? Twoja dziewczyna?
-Tak, to też była Daniela.
-Ta Kasia?
-Tak mamo.
-Zapraszam was na obiad do siebie,
-Dziękuję.
Podszedł do dziewczyny która siedziała przy stoliku.
-Kasiu zbieramy się do mnie.
-Po co?
-To nie była siostra Daniela.
-A kto?
-Jego była żona. Moja mama ci wszystko opowie bo z nią gadałem bo byłem pewien że on nie ma siostry bo był jedynakiem.
-Ale on nie miał żony.
-Miał kochanie.
Zamówili taksówkę ni pojechali. Wieczorem jeszcze wstąpili do domu Alana.
-Jednak przyszłaś.
-Nie sama braciszku.
Wszedł Mateusz. 
-Wie już do czego są te klucze.
-Od czego?
-Od auta i jego wielkiego domu za miastem. 
-Co ty gadasz?
-Tak. Iwona była jego byłą żoną a nie siostrą.
-On miał żonę? Własnego przyjaciela nie znam.
-Alan, dużo dzisiaj myślałam i chyba zamieszkam u ciebie chyba że to  problem.
-Żaden ale będzie mieszkać z nami moja dziewczyna.
-A to nie. Poradzimy se jakoś z Mateuszem. Skarbie musimy ju iść.
-Idź ubierz się.
Kasia poszła.
-Alan masz pożyczyć 1000zł?
-Wow a po co ci tyle?
-Mieszkanie 800 zł i na zakupy przez to Kasia chciała z tobą zamieszkać bo nie z czego zapłacić czynsz za miesiąc.  Bo to ostatni miesiąc później to się przeprowadzamy do tego domu.
-Proszę.
Podał mu pieniądze.
-Dzięki oddamy ci jak najszybciej.
-Dobrze. 
Para poszła do domu. Po drodze zrobili zakupy. 
-Kochanie pojedziesz ze mną jutro do tej firmy?
-Jasne.
Ktoś zapukał do drzwi. Chłopak poszedł otworzyć drzwi. 
-Czy jest może żona w domu?
-Kasia jest.
Zawołał ją.
-Tak słucham?
-Proszę to zamówienie miało być do pani. Jest tutaj 31 róż.
-Ale od kogo?
-Nie wiemy, w środku jest liścik.
-Dziękuję. 
Weszła do środka.
-To id ciebie?
-Nie, kto ci je dał?
-Nie wiem.
Popatrzyła na karteczkę.



Nie ma mnie przy tobie na ziemi ale w twoim sercu mam nadzieje być jak najdłużej...                             D


-To są jakieś jaja.
Zaczęła krzyczeć dziewczyna.
-Co się stało kochanie?
-Ktoś chce mnie wprowadzić do psychiatryka.
-Czemu?
-Popatrz.
Pokazała mu liścik. Strasznie się zdziwił.
-To się robi dziwne. Kasiu wyprowadźmy się stąd do tego domu jak najszybciej.
-W..Wiem. Pakuj się. 
Wszyscy zaczęli się pakować. Kasia poszła do Alana. 
-Alan świetnie się bawisz?!
-Co jest?
-To od ciebie prawda?
Pokazała mu karteczkę.
-Nie to nie ode mnie. 
-Boje się dlatego wyprowadzam się do tego domku za miastem.
-A skąd taką karteczkę masz?
-Dostałam z różami.  
-Kasia to się robi niebezpieczne.
Kasia wybiegła z domu. Pojechała taksówką pod ten dom. Weszła do garażu. Był tam kilka aut.. Było ich chyba 6. Wzięła

czarne Lamborghini LP560-4 Opr  Pojechała po chłopaka i po rzeczy. Spakowali się i pojechali do nowego domu. Wzięli drugie auta BMW f20 i pojechali po resztę rzeczy. Chłopak zabrał rzeczy i pojechał a Kasia pojechała jeszcze do firmy. Jakaś babka ją od razu poznała.
-Dzień dobry szefowo. Mamy kilka papierów do podpisania ma pani czas?
-Taaak mam. Skąd mnie pani zna?
-Daniel dużo o pani mówił i codziennie pokazywał pani zdjęcie.
-Kasia jestem.
-Adela.
-To daj te papiery. 
Kasia wsyzstko podpisała i pojechała do domu



Takie troche zagmatwane to ale daje wam kolejną część.. 

czwartek, 2 października 2014

14

Rano się obudziła, w łóżku w koszulce Mateusza. Obróciła się i ujrzała Mateusza. Przytuliła się do niego mocno. Chłopak pocałował ją w czoło i wyszedł z łóżka.
-Gdzie idziesz?
-Po śniadanie dla ciebie,
-Dziękuję, nie trzeba.
-Kochanie musisz coś zjeść. Nic wogóle nie jesz, schudłaś.
-Przestań.
-Kochanie proszę cię zjedz coś. 
-No dobrze ale ty zjesz ze mną.
-Okk to ja lecę po jedzenie.
Kasia obróciła się na drugi bok. Przysnęło jej się. Chłopak wszedł z gorącą herbatą i kanapkami do pokoju. Zaczął całować dziewczynę po szyi. Uśmiechnęła się i odwróciła do niego. Pocałowała go w usta. Podał jej tacę i położył się koło niej. Zaczęli jeść. Po chwili ktoś zapukał do drzwi i wszedł Louis.
-Przepraszam że wam przeszkadzam ale chcielibyśmy jakoś wyjść na miasto i myślimy jak. Macie jakiś pomysł.
Kasia wstałą wyrzuciła ciuchy z szafy.. Wybrała najlepsze. 
-Przebierzcie się w to i włosy inaczej ułóżcie. Powinno być dobrze. Najwyżej załóż full capy Daniela. Są w przedpokoju. 
-Okk dzięki Kaśka. Ty moje kochanie. 
Podszedł do niej i pocałował ją w policzek.
Mateusz zachrząkał. 
-Myślę że też tu jestem. 
Zaczęli się śmiać. Chłopak wyszedł a para wróciła do jedzenia.  Po godzinie ubrali się i dojechali do pozostałych. Przyjechali się do Warszawy, trochę pozwiedzali i wrócili do Wrocławia wieczorem. Zadowoleni poszli spać. Rano Kasia wstała pierwsza. Poszła na zakupy. Po drodze spotkała Marcina.
-Powiesz mi kiedy może znajdziesz czas dla mnie?
-Obiecuje ci że niedługo ale narazie mam gości.
-Myślałem że wyśledzimy one direction bo podobno są w mieście a wiem że i ty i ja ich lubimy.
-Są u mnie.
-Żartujesz..
-Nie. Zapraszam do mnie.
-Chętnie ich zobaczę.
Poszli w śmiechu. Weszli do domu. Wszyscy przed telewizorem.
-WoW to serio oni?
-Mówiłam. 
Kasia przedstawiła chłopaków Marcinowi. Posiedział jeszcze chwilę i poszedł do domu. Telefon jej zadzwonił.
-Słucham.
-A ty masz zamiar odwiedzić brata albo ciuchy zabrać?
-Aż tak ci przeszkadzają.? Przepraszam jutro wpadnę. Chcesz to przyjdź do mnie.
-A co się tam dzieję masz jakąś imprezkę?
-Nie ale one direction przyjechało do mnie. 
-To super. Miłej zabawy wam życzę.
Rozłączył się.  Tak mijały jej te 8 dni. Spakowana pojechała na lotnisko z chłopakami i wyleciała. Usiadła koło Zayna. Przytuliła głowę do jego ramienia i zasnęła.
-Kasiu wstawaj!
-Co..Co się dzieje?
-Spałaś kilka godzin już lądujemy.
Wstała. Wylądowali i pojechali do hotelu. Każdy miał swój pokój.  Kasia zadzwoniła do MAteusza.
-I jak tam skarbie w Londynie?
-Świetnie.
-To się cieszę. Wkońcu trochę odpoczniesz.
-Przepraszam ale muszę już kończyć bo chce iść trochę pozwiedzać.
-Dobrze to pa..
Pojechała taksówkom big ben, pałac królewski.  i wróciła do hotelu.  


*******************************
tydzień później


Kasia wróciła do domu. Mateusz jest u mamy. Położyła się spać zmęczona.. Obudziła się cała spocona.  Położyła się dalej. 


*****
Idzie dalej przez las. Ktoś ją przytula. Myśli że to Mateusz. odwraca się. Widzi Daniela. Patrzy w jego śliczne oczy. Przytula się do niego. 
-Nie zostawiaj mnie już.
-Kasiu przyszedłem tutaj tylko bo widzę jak się męczysz że to przez ciebie. Tak nie jest.
-Zostawiłam cię.
-Poszłaś za swoją miłością.
-Wróć do mnie proszę cię. 
-Nie mogę ale pamiętaj zawsze jestem przy tobie i nic ci się złego nie stanie, zadbam o to. Mam jeszcze jedną tajemnice o ktorej nikt nie wie.
-Jaką?
-A dotrzymasz obietnicy że zobaczysz to?
-Dla ciebie wszystko. 
-Pamiętasz Izabele moją koleżankę z boksu?
-Tak co z nią?
-Ma coś dla ciebie. Pokaż jej list i moje wyniki. Zrobisz to?
-Tak.
Chłopak się nachylił i pocałował ją długo i namiętnie. 


**********
Wstała z łóżka. To tylko sen, pomyślała. Przebrała się. Wzięła jakieś papiery i poszła się przejść. Chwilę stała koło budynku gdzie ćwiczyła boks.
-Wiem po co przyszłaś.-usłyszała głos za sobą.
To była Iza.
-Poćwiczyć prawda?
-Może kiedy indziej, mam sprawę do ciebie. 
-Jaką?
-Wejdźmy i pogadamy.
Weszli do budynku i udali się do kantorka. 
-Więc słucham cię..
-Masz chyba coś dla mnie.
Wyciągnęła papiery i podała jej dziewczynie.
-Mówił ci?
-Nie. Wczoraj mi się przyśnił i w śnie mi wszystko powiedział.
-Rozumiem. Tak mam coś dla ciebie.
Podała jej pudełeczko i list. Wzięła to i poszła do domu. Skrzyneczka była zamknięta. Otworzyła list 


Kasiu
Ta skrzynka jest oznaką że rozmawiasz z moimi znajomymi i odwiedzasz nasze stare miejsca. Kluczyk do tego jest w naszym ulubionej knajpie gdzie jedliśmy sernik i piliśmy kawę. Tam jest taka blondynka ma na imię Iwona.  Ona da ci klucz a przy okazji może ją polubisz. To jest moja siostra. Nigdy ci o niej nie mówiłem bo była w Warszawie i przyjechała dopiero kilka dni przed moim samobójstwem.. Kocham cię.


Od razu tam pobiegła. Weszła do knajpy. 
-Przepraszam jest może Iwona?
-Tak na zapleczu a pani to kto?
-Dziewczyna jego brata.
Usiadła do stolika po chwili zobaczyła że idzie w jej kierunku,
-To ty mnie szukałaś?
-Tak jesteś siostrą Daniela.
-Tak. Mam coś dla ciebie. 
Wyciągnęła kluczyki. Kasia je wzięła i poszła do domu. Niepewnie otworzyła skrzynkę.  To co zobaczyła strasznie ją zdziwiło. Nic nie rozumiała z tego. 

Takie tam macie trochę dłuższą część..

środa, 1 października 2014

13

Siedziała tak cały dzień. Nie wychodziła z pokoju. Około 22 do pokoju zapukał Alan. Nie usłyszał pozwolenia ale i tak wszedł. Położył się koło niej i mocno ją przytulił.
-Co się stało?
Odpowiedziała mu tylko cisza.  Powtórzył pytanie. Kasia wzięła list i mu podała. Zaczął czytać. Nie wiedział co powiedzieć. 
-O niczym nie wiedziałem.
-Ja też. 
Przytulił ją mocno. Zasnęli tak. Rano Kasia wyszła wcześnie i udała się do domu Daniela. Usiadła w kuchni na blacie. Rozglądała się wokół. Czegoś jej brakowało albo raczej kogoś.  Położyła się w sypialni na łóżku i leżała tak. Poczuła ciepło na swoich plecach. Odwróciła się, zobaczyła Mateusza. Przytuliła się do niego.
-Alan mi powiedział. Co chcesz teraz zrobić?
-Zamieszkać tutaj.
-Ale jak to? 
-On tego chce.
-A ty czego chcesz. 
-Spełnić to życzenie. 
Wstała i podeszła do szafy. Zaczęła wyciągać ciuchy. Czuła jeszcze jego perfumy. Miał takie cudne. Popłakała się. Siedziała na ziemi przebierając w ciuchach. W spodniach zobaczyła kartkę. Wyciągnęła ją i zaczęła czytać. Były to wyniki jego badań które potwierdziły nowotwór.  Mateusz podszedł do niej i mocno  ją przytulił.
-Jeśli będziesz chciała to będę zaszczycony zamieszkać tutaj z tobą.
Popatrzyła sie na niego..
-Naa....Na... Naprawdę?
-Jasne skarbie, nie zostawię cię samą.*
Pocałowała go.
-Dziękuję.
-Za co ?
-Że jesteś.
W tym czasie zadzwonił jej telefon. Numer nieznany.
-Słucham?
-Hej Kasiu wyciągnę cię na spacer?
-A kto mówi?
-Marcin?
-Przepraszam ale nie mam ochoty wychodzić.
-Jasne, rozumiem.
Odłożyła telefon i położyła się na łóżku. Znowu zaczął dzwonić jej telefon. Odebrała.
-Witaj księżniczko.
-Kto mówi?
-No Niall.
-A hej. Co jest?
-Znajdziesz 4 pokoje?
-Po co?
-Jesteśmy na lotnisku w polsce i już jedziemy do ciebie. Podaj adres gdzie taksówkarz ma nas zawieść.
-Jasne...
Podała adres i się rozłączyła. Zaczęła się ubierać.
-Co jest kochanie?
-Muszę lecieć do sklepu.
-Po co?
-Po zakupy. 
-Ale co jest?
-One direction przyjeżdża do mnie a nie mam nic do jedzenia..
-Gdzie ich przyjmujesz?
-Oczywiście że tutaj.
Poszli oboje do sklepu i wrócili po godzinie. Pod blokiem był duży tłum. Na schodach zauważyła 4 chłopaków. Pobiegła do nich i się przytuliła. Weszła z nimi do budynku. Mateusz doszedł do nich. Przytulił Kasie. Objął w talii i weszli z zakupami do domu. Zayn pomagał jej wyciągnąć zakupy.
-Mała co się stało?
Objął ją i mocno przytulił. Popłakała się. Złapała go za rękę i zaciągnęła do pokoju. Zamknęła drzwi i wyciągnęła kartkę z listem i wynikami badań Daniela. Przeczytał wszystko. Popłakała się. Usiadła pod ścianą na ziemi i płakała. Zayn przykucnął przy niej i mocno ją przytulił. 
-Wszystko będzie dobrze. Wyjedź z nami do Londynu na tydzień.
-Nie mogę.
-Odpoczniesz a później my przyjedziemy na miesiąc do ciebie na wakacje bo nie mamy później koncertów. 
-Kiedy wyjeżdżamy?
-Za 8 dni. 
-Dobrze. 
-Chcesz Mateusza wziąć ze sobą.
-Nie. Muszę odpocząć od wszystkiego. 
-Kasiu otwórz bo będę zazdrosny.-usłyszała głos Mateusza.
Wstała wytarła łzy i otworzyła. Chłopak zobaczył ich dwóch. Przytulił Kasię i pocałował.
-A co tu się kotek dzieje?
-Nic rozmawiamy, Zayn chciał zobaczyć list i wyniki bo on się trochę zna na takich wynikach.
Poszli do salonu. Wszyscy rozsiedli się w salonie. Kasię popchali w środek z Mateuszem.  Oglądali jakiś film. Kasia oparła głoe na ramieniu Mateusza i zasnęła.


Macie taki tam...

sobota, 20 września 2014

12

Pobiegła daleko. Mateusz pobiegł za nią tak samo jak  Alan. Pobiegła na skarpę. Zawsze tam chodziła. W lesie gdzieś zgubiła chłopców. Patrzyła w dół, była tam przepaść. Usłyszała głos Mateusza.
-Kasiu spokojnie, stój tam!
Popatrzyła na niego. Zapłakana była. Cofała się cały czas gdy podchodził chłopak.  
-Kasiu uważaj!
Odwróciła głowę. Chłopak w ostatniej chwili podbiegł do Kasi i ją złapał.Podciągnął do góry i przytulił mocno do siebie,
-Nie rób tego więcej.
-Przepraszam nie zauważyłam.
-Kochanie będzie dobrze, to nie nasza wina.
-Nie nasza bo moja. To ja go zraniłam, wiedziałam jak mnie kocha.
-Ja te cię kocham, nad uczuciami nie da się zapanować.
-To ja powinnam była zginąć nie on, nic nie zawinił po prostu kochał a ja tego nie doceniałam.. 
-Doceniłaś ale to nie twoja wina że jestem  lepszy od niego.
Oboje się zaśmiali. Przytuliła się do niego mocno. Z drzew wyłonił się Alan.
-Kasiu!!
Dziewczyna podbiegła do niego. Wtuliła się w brata.
-Przepraszam wiem że to był twój przyjaciel.
-Siostra zawsze była ważniejsza niż przyjaciel.
Mateusz podszedł do nich,  oboje przytulili dziewczynę i poszli z nią do domu. Chłopak musiał iść później do domu bo mama do niego zadzwoniła. Kasia wyszła na spacer. Patrzyła cały czas w ziemię. Weszła w kogoś. 
-Przepraszam nie chciałem,
Poznała ten głos. To był Marcin.
-Nic się nie stało, mogłam patrzeć na drogę.
-Coś się stało? Taka smutna idziesz.
-Mój były się zabił przeze mnie....
Łzy zaczęły jej lecieć. 
-Kasiu nie płacz. 
Podał jej chusteczkę. Wytarła buzię.
-Pójdziesz ze mną na kawę albo lody?-zapytała
-Jasne i tak nie mam co robić.
Poszli do pobliskiej kawiarni. Zamówili kawę latte i lody czekoladowe. Zjedli i chłopak musiał już iść. Podał jej swój numer. Kasia w drodze powrotnej przypomniała sobie że ma klucze od domu Daniela. Poszła tam. Otworzyła niepewnie drzwi. Weszła. Poszła do sypialni. Usiadła na tym łóżku co spali razem gdy ona spała u niego.Popatrzyła na wszystkie meble. NA biurku zauważyła kopertę. Wzięła ją. Na wierzchu napisane było "do Kasi" Wzięła to i wyszła zamykając drzwi.  Poszła do swojego domu. Pobiegła od razu do sypialni. Usiadła na łóżku i otworzyła kopertę. Była tam karta bankowa i list. Zaczęła czytać.

"                              Droga Kasiu


Na wstępie listu chciałem ci powiedzieć że to nie twoja wina że mnie tutaj nie ma ale tak postanowiłem.  Nie chciałem ci nic mówić żebyś nie cierpiała ale miałem raka. Lekarze dali mi wtedy 2 miesiące życia. Chciałem ten czas spędzić z tobą ale gdy dowiedziałem się że jesteś z Mateuszem czułem że moje serca pęka w tej chwili. Wiem że skrzywdziłem cię, ponieważ uderzyłem cię 2 razy czego nie powinienem robić. Przepraszam cie. Chciałbym abyś zamieszkała w moim mieszkaniu. Wiem że oczekuje od ciebie za wiele. W kopercie masz także kartę moją. Pin masz zapisany. W banku załatwiłem że jesteś współtwórcą tego konta więc masz do niego prawo. Na koncie masz ponad 50 tysięcy, oszczędzałem trochę. Jeśli postanowisz sprzedać mieszkanie nie obrażę się lecz pamiętaj że kocham cię nad życie                                                    

Twój Daniel"



Dziewczyna się popłakała. O niczym nie wiedziała. Ona go zostawiła a on wszystko jej zostawił. List położyła na ziemi. Sama leżała i patrzyła w jeden punkt.




Proszę taki tam... Przyznam się wam że pisząc to i czytając później sama się popłakałam. Komentujcie proszę was..